czwartek, 11 września 2014

Uwiezieni w labiryncie

Jedna z najbardziej poczytnych książek ostatnich lat. Doczekała się już nawet brawurowej ekranizacji. O czym mowa? O „Więźniu labiryntu”, oczywiście.
    Książka Jamesa Dashnera jest ciekawym przykładem bardzo twórczego manipulowania napięciem, z jakim skonfrontowany jest czytelnik. Na samym początku poznajemy chłopaka, który ma wielką dziurę w pamięci. Nie wie nawet, jak się nazywa. Budzi się po prostu na stercie zapasów wyjeżdżając windą do góry na polankę otoczoną gigantycznym murem. Znajduje się na niej kolonia młodych chłopaków, którzy tak jak i on sam, zostali tam dowiezieni windą z zapasami. Ich obóz otoczony jest ogromnym murem. W czasie dnia jest w nim przejście, w nocy się ono zamyka, a zza ścian słychać przerażające wycie i jeszcze gorsze odgłosy. Wkrótce do kolonii dociera młoda dziewczyna, pierwsza w grupie chłopaków. Wraz z nią kolonia otrzymuje ostatni transport zasobów i kwestia ucieczki staje się coraz bardziej paląca.
    Kolonię otacza wielki labirynt i jego eksploracja, która trwała już od jakiegoś czasu, okazuje się być dawno zakończona. Konieczne jest poszukanie nowego rozwiązania, bo po prostu nie ma zwykłej drogi ucieczki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz