czwartek, 12 marca 2015

Reedycja ważnej książki


„Wszyscy na Zanzibarze” to pozycja science-fiction powstała w czasach wielkiego moralnego niepokoju pisarzy zachodnich, która nastąpiła wraz z wejściem w dorosłe życie tak zwanego pokolenia Boomers. Były to czasy, kiedy człowiekowi wydawało się, że kontroluje całą planetę, wzrost tempa zużywania surowców naturalnych był miarą tempa nawet nie wzrostu, ale ogólnie rozwoju gospodarczego. Pisarze zauważyli, że szalejący konsumeryzm i brak jakiegokolwiek poszanowania dla przyrody może się źle skończyć dla całej ludzkości. Właśnie taką histeryczną wersję przyszłości przedstawia nam John Brunner w swojej książce. Sęk w tym, że Brunner straszył przeludnionym światem liczącym sobie 7 miliardów ludzi. Na dzień pisania recenzji jest nas niewiele ponad 7 miliardów i jakoś się świat nie zawalił. Książkę warto potraktować jako ciekawy punkt wyjścia dla rozmowy o przyszłości i naszego miejsca we wszechświecie, ale z dzisiejszej perspektywy możemy być już trochę spokojniejsi, niż autor w swej książce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz