sobota, 9 sierpnia 2014

Ile tu faktów, a ile fantazji autora?

Teoretycznie mamy tutaj do czynienia z literaturą faktu. Reporter śledczy, Piotr Pytlakowski, wziął na tapetę tak zwaną polską szkołę szpiegów, czyli do niedawna tajną bazę w Starych Kiejkutach. To podobno tam przetrzymywani byli też porwani przez Amerykanów groźni bojownicy z krajów arabskich. Przede wszystkim ma to być jednak miejsce, gdzie szkolili się agenci specjalni do wykonywania najróżniejszych tajnych operacji. Plotki głosiły, że szkolone tam osoby miały nabywać umiejętności, których nie powstydziliby się bohaterowie filmów akcji. Autor próbuje się dowiedzieć, czy ci ludzie szkolili się tam nawet w potajemnym zabijaniu. Żadną tajemnicą podobno nie było to, że wśród umiejętności absolwentów szkolenia było picie alkoholu w taki sposób, by pozostawać świadomym, czy skuteczne uwodzenie kobiet. Mieli też łamać szyfry, ścigać się samochodami, skutecznie manipulować ludźmi, a najlepsi z nich potrafili podobno blokować ból i byczym samym odporni na tortury. Książkę czyta się znakomicie, ale trudno jest zapomnieć o fakcie, że opiera się ona przede wszystkim na informacjach zasłyszanych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz