niedziela, 31 sierpnia 2014

Czy może lepiej jednak umrzeć?


Życie toczy się normalnie. Aż do momentu tragicznego wypadku. Jeśli spojrzeć na to z odpowiednim dystansem, wypadek też jest elementem normalnego życia. W końcu o wypadkach słyszymy praktycznie codziennie. Tak, ale nie są to wypadki z naszym udziałem i nie giną w nich wszyscy nasi najbliżsi. Mia była właśnie ofiarą takiego wypadku. Wszystkie bliskie jej osoby nie żyją, a ona leży na szpitalnym łóżku. Dookoła niej krzątają się lekarze wałcząc o jej życie, ale prawda jest taka, że jeśli sama nie będzie chciała przeżyć, nie będzie walczyć o życie, nie ma najmniejszych szans. Decyzja jest w jej rękach, chociaż w rzeczywistości leży nieprzytomna.
    Dziewczyna będzie musiała zdecydować, czy warto walczyć o życie, które pozbawione będzie wszystkiego, co do tej pory znała i ceniła jako dobre. Czy warto się budzić do życia w takim świecie? Może lepiej sobie umrzeć? To pytanie rozważa wspominając swoje dotychczasowe życie i zastanawiając się nad rzeczami, które były w nim wartościowe i w przyszłości znowu mogą stać się źródłem dobra. Mamy tutaj do czynienia z wyjątkowo dojrzałą pozycją przeznaczoną głównie dla młodzieży.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Jak u Orwella

Korea Północna jest miejscem strasznie zmitologizowanym. Posiadamy o nim bardzo ograniczone informacje, które w dodatku są manipulowane na różne sposoby przez rząd tego państwa. Jeśli ktoś niespecjalnie mądry wybierze się do tego kraju na zorganizowaną przez rząd i obstawioną przez tajniaków wycieczkę, może zobaczyć nawet młodzież jeżdżącą na deskorolkach po parku i porozmawiać z wesołymi, zadowolonymi z życia ludźmi. Trochę gorzej jest, jeśli ktoś zboczy z trasy.
    John Sweeney udał się do Korei Północnej udając uczonego profesora zaproszonego na sympozjum naukowe. Ten wzięty dziennikarz starał się odkryć w ten sposób codzienność Korei Północnej i to, co odkrył, było naprawdę przerażające. Jest to kraj przesiąknięty propagandą w sposób, który dla obywateli wolnego świata jest niewyobrażalny. Nawet Orwell czasami mógłby się poczuć zawstydzony rozmachem, z jakim władze tego autorytarnego państwa przymuszają obywateli do oddawania niemal boskiej czci jego liderom i w jaki sposób wmawiane jest przeciętnemu, niedojadającemu obywatelowi, że Korea Północna to najlepsze miejsce do życia na świecie.

sobota, 9 sierpnia 2014

Ile tu faktów, a ile fantazji autora?

Teoretycznie mamy tutaj do czynienia z literaturą faktu. Reporter śledczy, Piotr Pytlakowski, wziął na tapetę tak zwaną polską szkołę szpiegów, czyli do niedawna tajną bazę w Starych Kiejkutach. To podobno tam przetrzymywani byli też porwani przez Amerykanów groźni bojownicy z krajów arabskich. Przede wszystkim ma to być jednak miejsce, gdzie szkolili się agenci specjalni do wykonywania najróżniejszych tajnych operacji. Plotki głosiły, że szkolone tam osoby miały nabywać umiejętności, których nie powstydziliby się bohaterowie filmów akcji. Autor próbuje się dowiedzieć, czy ci ludzie szkolili się tam nawet w potajemnym zabijaniu. Żadną tajemnicą podobno nie było to, że wśród umiejętności absolwentów szkolenia było picie alkoholu w taki sposób, by pozostawać świadomym, czy skuteczne uwodzenie kobiet. Mieli też łamać szyfry, ścigać się samochodami, skutecznie manipulować ludźmi, a najlepsi z nich potrafili podobno blokować ból i byczym samym odporni na tortury. Książkę czyta się znakomicie, ale trudno jest zapomnieć o fakcie, że opiera się ona przede wszystkim na informacjach zasłyszanych.