piątek, 6 czerwca 2014
Witajcie w Rosji, tym razem bez wojny atomowej
Dmitry Glukhovsky znany jest przede wszystkim ze stworzenia uniwersum Metro 2033, w którym mamy do czynienia z wojną atomową prowadzącą do powstania wielu mutantów i przekształcenia społeczeństwa w jego karykaturę zamieszkującą moskiewskie metro. Tym razem także wybieramy się do Rosji, ale już tej współczesnej, nie dotkniętej żadną wojną atomową. Społeczeństwo nie jest mimo to dużo lepsze.
Witajcie w Rosji jest swojego rodzaju satyrą na współczesną Rosję. Satyrą przez łzy, ponieważ autor stara się identyfikować wszystkie patologie rządzące tym krajem. Czasami, kiedy bardzo wnikliwie obserwujemy obraz współczesnej Rosji, chce się nam płakać, kiedy indziej śmiać, a zazwyczaj oba uczucia dopadają nas równocześnie.
Nie jest to oczywiście książka oparta na faktach autentycznych i wszystkie problemy, które autor piętnuje, czy mechanizmy władzy przez niego pokazywane, to tylko i wyłącznie wyobraźnia pisarza. Do tego trzeba jeszcze dołożyć fakt, że wcale nie odchodzimy od konwencji fantastyki naukowej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz